wtorek, 17 czerwca 2014

Było intensywnie...

... i pod znakiem podróży. Między innymi, to dlatego tyle tu mnie nie było. Dwa miesiące.
Zaczęło się od tego, że po którymś rezonansie moja N. powiedziała, że będzie "kominek", na którym omówią wyniki i zdecydują czy dać mi jeszcze trochę lamp, czy już nie. Na to mój T. zdecydował, że w związku z tym, że widmo kolejnej radioterapii wisi nade mną, to trzeba jechać na wakacje już teraz. I tak z dniem 4 maja wyruszyliśmy na tydzień na Sycylię. Pogoda super, bo nie było upałów, ale było bardzo ciepło. T. się opalił na brązowo a ja chwilowo byłam różowa, po czym mi przeszło :/ Jedzenie super, miasto (Cefalù) przepiękne, pamiątki zakupione, powrót do domu 11.05. tak samo - samolotem, ale z przygodami.
W połowie drogi okazało się, że z powodu ciemności za oknem D.sobie przypomniała o tym, że ma klaustrofobię i narobiła paniki. Pierwszy raz tak miałam, że odjęło mi mowę i częściowo pamięć. Chciałam coś powiedzieć, ale nie mogłam. Za cholerę. Strasznie dziwne uczucie, i ogólnie strasznie się czułam :// Na szczęście w drugiej połowie drogi zaczęło mi przechodzić, ale już w domu u siostry, która po nas przyjechała na lotnisko i tak skończyło się wymiotami, spowodowanymi stresem całą tą sytuacją. Ale myślę, że nie zniechęcę się do latania. Chyba, że po ciemku ;D

Drugą destynacją była Dania, gdzie odwiedziliśmy rodzinę. Dla mnie baaaaardzo daleką, ale przesympatyczną i o dość znanym w PL nazwisku zaczynającym się na "M";) 
I tak najlepsze z tej podróży były tzw. "loppemarked", czyli targi staroci, które Duńczycy uwielbiają. Nie ukrywam, że my także. Po kilku dniach chodzenia po takich "loppe" nakupiliśmy sporo rzeczy. Między innymi dwa rzeźbione krzesła za 10DKK, czyli po 5PLN (!!!), cztery z litego drewna z podzadkowymi poduszkami za 25,-/szt., mosiężną lampkę za kolejne 5,-... Tylko krzesła nie weszły do samochodu więc one przyjadą dostawczakiem razem z wujostwem, kiedy ci będą w PL, może nawet bardzo niedługo.. :) 

Póki co przerwa w podróżach, bo T. ma już tylko 6 dni urlopu, które chce w razie czego poświęcić na prace przy domu itp. Ja z niecierpliwością czekam na wizytę moich dwóch siostrzenic -18 i 13. Pierwsza przyjeżdża 30.06 na ok.2 tygodnie a druga ~7.07 i ja prawdopodobnie wrócę z nimi na Mazowsze do tej drugiej. 

Aha, nie pochwaliłam się najważniejszym, czyli tym głównie związanym z tematyką bloga. Otóż po MR miałam wizytę omawiającą z N., która powiedziała, że nie wymagam naświetlań i mogę odstawić wszystkie leki, i że już jest po wszystkim. Po półtora roku nareszcie spokój z tym wszystkim!!! :D
Tego dnia T. po moim powrocie z Gliwic wręczył mi przepiękny bukiet dziesięciu czerwonych "tłustych" róż a Teściowa tak mnie wyściskała, że nie mogłam złapać oddechu. Tak sobie pomyślałam, że może by to uczcić dziarą :) Rodzice już się cieszą, zwłaszcza Tata, który zwykle na moją propozycję typu "Przebiję sobie pępek"... odpowiadał w stylu "Dupę sobie przebij" :P
Postanowione. Przepraszam Tatku (:*), ale jeszcze trochę się w sobie zbiorę, postanowię o miejscu i końcowym wzorze i do dzieła:)

Odstawiłam sterydy i gdzieś od miesiąca chudnę non stop. Już ubyło mnie około 8kg. Ze 102 na 93, niknę w oczach i niedługo pewnie jak stanę bokiem, to nie będzie mnie widać :DD Normalnie "dieta cud" ;))

To chyba na tyle, bo już nie chce mi się patrzeć w monitor. Ściskam i w ogóle, i w ogóle, i sorry, że tak rzadko piszę.
(Teraz MR mam 24.X, czyli dzień przed imieninami a potem kontrolę 4.XI.)

xoxo


DN na luzie o guzie

3 komentarze:

  1. No nareszcie :) Cieszę się, że już po wszystkim. Sycylia to moje małe marzenie, zawsze ciągnęło mnie do ojczyzny Ojca Chrzestnego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki!! :) :* Życzę Ci, żeby to marzenie się spełniło jak najszybciej :*

      Usuń
  2. Super że to koniec leczenia wiadomo zostaną kontrole ale najcięższe za tobą :)

    OdpowiedzUsuń

Błagam, nie piszcie, że mi współczujecie, bo na prawdę nie ma czego!