piątek, 29 marca 2013

Kilka małych marzeń - IO dej tłelw

W zasadzie nie przeszkadzają mi pewne rzeczy. A jednak myślę o nich od czasu do czasu. Nie dostałam świra, jak większość kobiet, na myśl, że ogolą mi całą głowę na zero do operacji. Wręcz cieszyłam się tą myślą, że będę wreszcie łysa, bo zawsze marzyłam, żeby zobaczyć jak będę wyglądać. Okoliczności były ku temu sprzyjające. Zobaczyłam. Dziękuję. Fajnie jest, ale to mogłoby już się skończyć. Włosy mogłyby już odrosnąć. Tak mniej więcej do pasa. Dobra, nie do pasa, ale tak chociaż do brody.
Ktoś ostatnio mówił, że były jakieś badania, które dowiodły, że większość kobiet chorych na raka, które czeka leczenie np. chemią, najbardziej boi się straty włosów albo piersi a nie samej choroby albo jej nawrotów. Ciekawe. Chyba to sprawdzę.

Żeby była jasność - nie narzekam, bo są poważniejsze sprawy na tym świecie niż to, że ktoś ma krótkie włosy i szramę przez pół głowy, w dodatku w postaci zawijasa. Wyliniałą po obu stronach. Która jeszcze bardziej wylinieje - nie sama szrama, ale moja głowa - po naświetaniach. Przynajmniej w tych miejscach, gdzie są kierowane promienie. Dlatego też nie mogę myć włosów. To moje kolejne małe marzenie: umyć wreszcie włosy! Obejdę się smakiem przez kolejne minimum pięć tygodni. Super. No ale nic.

Następnym małym marzeniem innym niż te "włosowe" pierdoły był, bo już nie jest, powrót na święta do domu i na weekendy. "Był", bo to nie ma sensu, dlatego, że po pierwsze nie ma przepustek, zresztą po każdej przepustce trzeba by było się rejestrować i czekać w kolejkach jak za pierwszym razem. Nie da się i już się z tym pogodziłam. Nie mam z tym problemu, najważniejsze jest to, że przecież nie będę wtedy sama, bo zjem śniadanko z T. i potem mam nadzieję pójdziemy na spacerek - obojętnie jaka będzie pogoda! :D

Jak już będę w domu chciałabym, żeby wszyscy wreszcie przestali traktować mnie jak jajko i wiem, że pewnie z czasem tak się stanie. Tylko, byle szybko!
Poza tym marzę o regularnym chodzeniu na basen do pobliskiej podstawówki, gdzie pływałam rok temu, w maju. Jak widać, mam taką nadzieję, wrócę tam aż po roku. Taka ze mnie miłośniczka pływania a już rok nie byłam. Kupię sobie karnet i będę śmigać minimum dwa razy w tygodniu jak wtedy. Uwielbiam to!
Nie wiem czy jest sens pytać lekarza o to, czy mogę pływać albo na przykład latać samolotem, albo mieć niedługo dziecko. W zasadzie nie jestem tego pewna i myślę, że jak zapytam, to mnie nie wyśmieje...

Acha, no i zadałam wczoraj pytanie o te plastry i krzyżyki na masce. Po co są. I przemiła, tym razem pani, która mnie przypinała nawet zademonstrowała mi do czego one służą. Otóż te paski na plastrach są po to, żeby pani wiedziała jak mnie ustawić, bo jak gaśnie światło, to tam są lasery i poziomują ustawienie głowy, tak, żeby celować dokładnie w to miejsce, które ma być naświetlane. Fajnie, bo myślałam, że to jakoś mniej precyzyjne a tu prosz! laser.. :)


DN nwlbjpg

11 komentarzy:

  1. Takie małe rzeczy, a ile zmieniają w naszym życiu. Docenia się je dopiero jak ich zabraknie.Tak już jest. Życzę Ci, abyś przetrwała te śnieżne święta w pogodnym nastroju. Będzie jeszcze tyle innych świąt, które spędzisz z rodziną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano jest tak i juz:) pewnie, ze jeszcze swiat i swiat. Nie wiem czemu, ale bardziej bolalabym jakby to bylo BN a nie Wielkanoc...

      Usuń
  2. czas szybko zleci i nim się obejrzysz będzie czas gdy już będziesz w domu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie, że tak:) zaraz pewnie zapomnę, że tu w ogólę byłam! :D

      Usuń
  3. Po przeczytaniu tego posta nie mogę przestać myśleć o tym, że bidoku nie możesz umyć głowy =P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierdziele, postanowilam, ze dzisiaj umyje! Zwlaszcza, ze lekarka powiedziala, ze jak raz na tydzien umyje letnia woda i czyms delikatnym (mam Aleppo), to mi nic nie bedzie:p poza tym mam puder dla dzieci Nivea, to sypne i bedzie ok. Ciekawe kiedy i skad mi te wlosy wyleca, to wtedy sie bede gorzej martwic:)

      Usuń
  4. To życzę spokojnych Świąt mimo że szpitalnych. Dajesz rade twarda sztuka z ciebie :) A co do spaceru to nie wiem zależy od pogody u mnie pół dnia sypie ostro śnieg. A nie ma co ryzykować żebyś się nie przeziębiła :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do traktowania Ciebie przez rodzinę jak jajko, jako (od niedawna) matka dwójki dzieci muszę stanąć "w obronie" Twojej rodziny :-) Rozumiem ich w zupełności, dziecko dla rodzica pozostaje na zawsze dzieckiem, niezależnie od wieku :-) W momencie kiedy zostajesz rodzicem już na zawsze towarzyszy Ci troska o los dziecka, jego zdrowie, szczęście itp. Nie dziwi mnie więc ich zachowanie, jakiekolwiek by ono nie było (jestem spokojna, że we wszystkim co robią kierują się Twoim dobrem) :-) Zrozumiesz, kiedy będziesz miała swoje dzieci :-) Mam nadzieję, że nie wymądrzyłam się za bardzo ;-) Pozdrowionka i spokojnych Świąt dla Ciebie i Twoich bliskich :-) KASIA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie no jasne, rozumiem i się nie dziwię wcale:) mam jednak nadzieję, że niebawem przejdziemy z tym wszystkim do porządku dziennego, bo to i mąż mi "nie daje żyć" ;) również dla Ciebie wszystkiego, co najlepsze nie tylko w te Święta, ale w ogóle! :*

      Usuń
    2. Hehe :-) Na pewno wszystko się uspokoi z czasem, a teraz po prostu musisz się uzbroić w cierpliwość... Moja mama była/jest nadopiekuńcza i zawsze nie chciałam taka być, a tu .... upsssss :-) Buziaki i wszystkiego co najlepsze!!!!!!!!!!

      Usuń

Błagam, nie piszcie, że mi współczujecie, bo na prawdę nie ma czego!