środa, 2 stycznia 2013

Później

Drugiego dnia miałam rezonans magnetyczny, który potwierdził obecność "czegoś", co miało się tworzyć już kilka a może kilkanaście lat. Lepiej, że to wyszło niż kiedyś bym padła i nie wstała.

W szpitalu byłam 8 dni - były badania, śmierdziało potem, objadałam się donoszonym mi jedzeniem. Jednego dnia - w niedzielę (przyszłam w czwartek w nocy) odwiedziło mnie 12 osób, z których mój "mąż-menadżer" i tak wyselekcjonował parę, padłam na pysk - ledwo doszłam do łóżka, dostałam całą kroplówkę zamiast 1/4 i zasnęłam jak zabita.

Rodzina jeździła do Warszawy, Katowic, Ligoty, Sosnowca na konsultacje. Gdyby nie oni miałabym wątpliwą przyjemność operacji w moim mieście. Jest taki żart, że lekarze dzielą się na dobrych, złych i tych z mojego miasta. 

Inna część Rodziny pojechała do Czech po witaminę B17 i obowiązkowo czekoladę Studencką, której nie mogę, bo nie powinnam karmić guza cukrami. Olej lniany przyjechał z Wrocławia od Bonifratrów. Tak samo Befungin, który jest bardzo przydatnym specyfikiem. Niewiele się o nim pisze, ale ogólnie jest o nim na przykład TUTAJ. To pochodzący z Rosji specyfik na bazie czarnej huby. Miesza się z wodą cztery łyżeczki na 150ml i pije 3x dziennie. W smaku niezły, piłam gorsze dziadostwa. Plus aloes 100ml dziennie.
Nie uwierzycie, ale nigdy się lepiej nie czułam. Moje włosy rosną jak szalone, paznokcie też, celulit mi zniknął, jedyne co, to mam problemy z cerą, ale to przez sterydy, które biorę. Wszystko inne jest idealnie. Nie wiem kiedy ostatnio miałam zimne, zmarznięte stopy albo ręce. Grzeję wszystko dookoła!
Będąc jeszcze chwilę przy krajach, to jako ciekawostkę podam, że bardzo mocno wierząca ciocia zamówiła za mnie mszę u znajomego księdza aż na misji w Zambii. Byłam w szoku, ale wdzięczna.

Zaczęłam się modlić. Nie byłam do tej pory wierząca. W ogóle do tej pory byłam zupełnie inna. Mówiłam różaniec, który podobno w mózgu wzmaga jakieś pozytywne fale i ogólnie mózgi się łączą i porozumiewają. Uwierzyłam w to.

Znajomy bioenergoterapeuta na odległość "zbadał" mnie i powiedział, że do tego wszystkiego mam 40% niedoczynność tarczycy, co tłumaczyłoby moje problemy hormonalne od jakichś 10 lat. Że też nigdy nie przyszło mi do głowy zbadać tarczycy! Do niego pojedziemy jak wyjdę ze szpitala.


DN na luzie o guzie

6 komentarzy:

  1. Życzę Ci, abyś w pełni pozbyła się guza...Witaminę B17 znam bardzo dobrze, podobnie jak metody Gersona, dr. Budwig itp. Mogłabym napisać o stu innych specyfikach, które wspomagały pracę B17, enzymy, noni, czysta wit. C i B15, olej lniany, soki ze specjalnej wyciskarki...Mam nadzieję, że minie Cię to wszystko. Trzymam kciuki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiedzialam wczesniej o istnieniu niektorych specyfikow, i ze moga tak dzialac! W sumie nie bylo mi to potrzebne, wiec dowiedzialam sie o ich dzialaniu teraz. Mozg i cialo ludzkie, psychika i w ogole caly czlowiek jest mega fascynujaca istota! Powiem Ci, ze wydaje mi sie, ze obejdzie sie bez operacji...;) cos tak czuje;) dzieki za mile slowa!

      Usuń
    2. Ty jesteś dobrze nastawiona do wszystkiego i idziesz do przodu, a to jest najważniejsze :-)B17 działa cuda, tak było u mojej mamy, kiedy cofał się rak. Ale przyszedł moment, kiedy się poddała...Ty jesteś silna!

      Usuń
  2. Też mi niedawno wyszła niedoczynność tarczycy..całkiem spora nawet - to dlatego w trybie przyspieszonym pojechałam na trochę nad morze..żrę tyroksynę i zobaczymy co będzie pod koniec stycznia..Myślałam że zaczynam wariować serio tak - bez śmeichu..ciągle czegoś zapomniałam, nie mogłam się skoncentrować, wściekłam jak osa i takie tam..aż dopiero gin zapytał a co tam z tarczycą...lekarze...

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja w sumie zapytam jeszcze raz a czemu nie Krakow tam jest jedna z lepszych neurochirurgi w kraju sama tam bylam kilkakrotnie operowana i sobie ich podejscie bardzo chwale

    OdpowiedzUsuń

Błagam, nie piszcie, że mi współczujecie, bo na prawdę nie ma czego!