Dzisiaj do domu poszła
pani Danusia. Aż miło było patrzeć jak ciągnie za sobą
walizeczkę na kółkach, w kaszkiecie, ze swoją piękną synową u
boku. Podwójnie miło, zwłaszcza po tym jak wczoraj udało mi się
nagrać na dyktafon jej przeokropne
chrapanie. Pojechała i zostawiła mnie z trzema babkami w
tym jedną zupełnie nową, przywiezioną dzisiaj karetką, leżącą.
Nie wstaje, ma założony cewnik i, za przeproszeniem, robi pod
siebie. Nie dla mnie takie klimaty! Można złapać doła. Jak
miałabym być kiedykolwiek w takim stanie, to bardzo proszę
pozbawić mnie tej wątpliwej przyjemności wcześniej! Nie wyobrażam
sobie tak leżeć i być niesprawną, w dodatku przy każdym
obojętnie jakim dotyku pielęgniarki albo lekarki ciągle powtarzać
„boli, boli”.
Wiem, jestem dzisiaj
strasznie mało wyrozumiała.
Już się cieszę na
jutro, bo o 6.00 mają panią wziąć do mycia. O 6.00? Szkoda, że
nie o 5.00! No to się wyspałam...
Na szczęście zagadałam
z Alą. Zapytałam ile ma osób na sali i okazało się, że komplet,
czyli są we trzy, ale dwie jutro wychodzą. Na mój jednoznaczny
gest brwiami powiedziała, „No, no! Zagadaj z naszą panią N.,
niech cię przeniosą do mnie jutro!” No to wysłałam T. do
pani doktor, żeby to mój czaruś załatwił :) Złapał ją jak
zwykle „w locie”, bo ta kobieta nie chodzi, tylko lata. A na
pewno biega. Powiedział jaka jest sytuacja, że ja jestem jakaś
taka smutna itp. itd. Na to ona, że oddział jest pełny.
On, że jutro się zwolni, bo dwie od Ali z pokoju
wychodzą. Ona, że będziemy kombinować. Na obchodzie
zapytała mnie jak tam mój humor. Na to ja, że może
być...
Mam nadzieję, że się
zgodzi. W końcu jest tak samo lekarzem prowadzącym Ali.
Co to jest przejechać
łóżkiem i szafką z 13-ki do 16-ki? Skoro jak tamte babki wyjdą,
to ich łóżka też stamtąd wyjadą, to jaki problem wjechać tam
jednym, plus moim? Mam cichą nadzieję, że się zlituje nade mną.
Biedną, smutną, otoczoną samymi starszymi kobietami. Ala ma 34
lata, więc jest tylko 6 lat różnicy między nami. Sześć a nie
dwadzieścia! Poza tym jest z mojego miasta, więc mamy wspólne
tematy. Właśnie się do niej wybieram na którąś część
„Zmierzchu”, bo zaraz leci, więc Ciao! I wish me luck!
DN na średnim luzie
Trzymam kciuki za pomyślne "przeprowadzanie" ;) wiem o co kaman jak jest niezbyt dobrany squad osobowy na sali-osiwieć można ;)
OdpowiedzUsuńDzieki, przyda sie:*
UsuńUda się! co ma się nie udać? już wystarczająco wycierpiałaś
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za przeprowadzkę =)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przeprowadzka dojdzie do skutku! :D Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki bardzo mocno :*
OdpowiedzUsuńno i jak tam? nic Cie nie widać to chyba się przeprowadziłaś =P
OdpowiedzUsuńGucio, czekam do jutra i coraz bardziej mam dosc... Zobaczymy... Nie ma mnie, bo moze jutro mi wroci transfer, poza tym nie mam ochoty juz NA NIC jak jestem w TEJ sali... :(
Usuń