piątek, 5 kwietnia 2013

Zmiany na horyzoncie? - IO dej najntiin

Dzisiaj do domu poszła pani Danusia. Aż miło było patrzeć jak ciągnie za sobą walizeczkę na kółkach, w kaszkiecie, ze swoją piękną synową u boku. Podwójnie miło, zwłaszcza po tym jak wczoraj udało mi się nagrać na dyktafon jej przeokropne chrapanie. Pojechała i zostawiła mnie z trzema babkami w tym jedną zupełnie nową, przywiezioną dzisiaj karetką, leżącą. Nie wstaje, ma założony cewnik i, za przeproszeniem, robi pod siebie. Nie dla mnie takie klimaty! Można złapać doła. Jak miałabym być kiedykolwiek w takim stanie, to bardzo proszę pozbawić mnie tej wątpliwej przyjemności wcześniej! Nie wyobrażam sobie tak leżeć i być niesprawną, w dodatku przy każdym obojętnie jakim dotyku pielęgniarki albo lekarki ciągle powtarzać „boli, boli”.
Wiem, jestem dzisiaj strasznie mało wyrozumiała.
Już się cieszę na jutro, bo o 6.00 mają panią wziąć do mycia. O 6.00? Szkoda, że nie o 5.00! No to się wyspałam...

Na szczęście zagadałam z Alą. Zapytałam ile ma osób na sali i okazało się, że komplet, czyli są we trzy, ale dwie jutro wychodzą. Na mój jednoznaczny gest brwiami powiedziała, „No, no! Zagadaj z naszą panią N., niech cię przeniosą do mnie jutro!” No to wysłałam T. do pani doktor, żeby to mój czaruś załatwił :) Złapał ją jak zwykle „w locie”, bo ta kobieta nie chodzi, tylko lata. A na pewno biega. Powiedział jaka jest sytuacja, że ja jestem jakaś taka smutna itp. itd. Na to ona, że oddział jest pełny. On, że jutro się zwolni, bo dwie od Ali z pokoju wychodzą. Ona, że będziemy kombinować. Na obchodzie zapytała mnie jak tam mój humor. Na to ja, że może być...
Mam nadzieję, że się zgodzi. W końcu jest tak samo lekarzem prowadzącym Ali.
Co to jest przejechać łóżkiem i szafką z 13-ki do 16-ki? Skoro jak tamte babki wyjdą, to ich łóżka też stamtąd wyjadą, to jaki problem wjechać tam jednym, plus moim? Mam cichą nadzieję, że się zlituje nade mną. Biedną, smutną, otoczoną samymi starszymi kobietami. Ala ma 34 lata, więc jest tylko 6 lat różnicy między nami. Sześć a nie dwadzieścia! Poza tym jest z mojego miasta, więc mamy wspólne tematy. Właśnie się do niej wybieram na którąś część „Zmierzchu”, bo zaraz leci, więc Ciao! I wish me luck!

DN na średnim luzie

8 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki za pomyślne "przeprowadzanie" ;) wiem o co kaman jak jest niezbyt dobrany squad osobowy na sali-osiwieć można ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uda się! co ma się nie udać? już wystarczająco wycierpiałaś

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że przeprowadzka dojdzie do skutku! :D Trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. no i jak tam? nic Cie nie widać to chyba się przeprowadziłaś =P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gucio, czekam do jutra i coraz bardziej mam dosc... Zobaczymy... Nie ma mnie, bo moze jutro mi wroci transfer, poza tym nie mam ochoty juz NA NIC jak jestem w TEJ sali... :(

      Usuń

Błagam, nie piszcie, że mi współczujecie, bo na prawdę nie ma czego!