Wyszło na to, że dzisiaj i w cały
weekend jestem sama w pokoju. Nie narzekam :)) Mam spokój i ciszę i
będę sobie robiła, co mi się podoba. Łącznie ze smrodzeniem
lakierem do paznokci i skakaniem po zaścielonych już łóżkach,
czekających na nowe pacjentki :p Ale cśssiii... :D Mnie też
wymienią pościel, z czego cieszę się niezmiernie! Tak, z tego też
można się cieszyć! :) Czyste prześcieradło pod dupką, to je to!
Mirka też już poszła do domu.
Przyszła się pożegnać i oddać mi papier toaletowy, wariatka!
Podczas porannej wizyty dowiedziałam
się, że cofną mi wreszcie kroplówki i chyba znowu włączą
sterydy. Lepsze to, niż picie tych czterech butli rano i jednej
jeszcze wieczorem, zwłaszcza, że moja prawa dłoń już po zaledwie
dwóch dniach odmówiła przyjmowania płynów dożylnie i w związku
z tym piekła i spuchła. Na szczęście przepięli mnie na lewe
przedramię i tym sposobem popędziłam od razu pod prysznic i na
dwie godziny „do miasta”. Szaaaał!!! :D Lumpeks, Rossmann (tam o
dziwo NIC nie kupiłam, zupełnie jak nie ja... ;), jakiś outlet,
Biedronka, szejk z McDonald'sa. Wydałam trochę kasy i od razu mi
się polepszyło samopoczucie. Zresztą wcześniej też miałam dobry
humor, bo rano przeliczyłam sobie, że zostały już tylko dwa
tygodnie tutaj. Dzisiaj już za mną 21-sza seria radioterapii,
jeszcze 9 i spróbuję jeszcze raz poprosić panią doktor, żeby
chociaż jeden jedyny raz pozwoliła mi dwa razy w ciągu dnia się
naświetlić, to wtedy wyjdę 2-go maja bez marnowania trzech dni z
weekendu. Jeszcze się nie podniecam, bo może być tak, że nadal
będzie na nie.
Tak sobie też pomyślałam, że chyba
trochę się boję powrotu do domu. Sama nie wiem czemu. Bardzo
chciałabym, żeby było normalnie. Bez żadnych kloszy i trzęsienia
się nade mną. Obawiam się jednak, że może nie być tak prosto... Przynajmniej nie w, że tak to nazwę, pierwszym okresie. Przewiduję maksymalnie około miesiąca na dojście do siebie i powrót do żywych...
Na koniec tematyczny fragment z niezłej książki, którą właśnie kończę.
„Ależ dziewczyny – Bronka usiadła
na murku przy ścieżce rowerowej – ja wam tak tylko sobie
westchnęłam o chorobie. Ja przecież umierać nie zamierzam, to do
wyleczenia jest. Będą teraz napromieniowywać mnie znowu w różnych
punktach, wypadną włosy, będę osłabiona. A potem przyjdę na
imprezę i wszystkie wzniesiemy toast nad orzeczeniem lekarskim, że
rak wyleczony. Jest tyle kobiet, które to przeszły, amazonki i w
ogóle. Aktorki, pisarki, malarki i księgowe. Cycki odrastają, a
jak nie to się kupuje push-up. Z tego można wyjść, tak czytałam
w piśmie dla kobiet, kiedyś w poczekalni u dentysty. Ale tak
naprawdę to Bronka wiedziała, że mogiła z tego wyjdzie, a nie
wyzdrowienie. Tylko nie chciała tego mówić na głos, bo zawsze
trzeba mieć nadzieję. Zawsze lepiej być dzielną, niż się
niepotrzebnie mazgaić.”
„Cwaniary”
Sylwii Chutnik
17.04 - 19
18.04 - 20, czyli 2/3
19.04 - 21
20.04 - sobota, więc wolne
21 - niedziela, jw
22 - urodziny, 22-gie lampy
23 - 23
24 - 24
25 - 25
26 - 26
27 - wolne
28 - wolne
29 - 27-me naświetlania
30 - 28
1.05 - wolne
2.05 - 29, przedostatnie naświetlania (!!!)
3.05 - oczywiście znowu wolne
4.05 - wolne, bo sobota
5.05 - jw, bo niedziela
6.05 - 30, w końcu ostatnie lampy
DN nwlbjpg
hahah, wreszcie nikt nie zaburzył Ci 1z10 =P o ile dziś leciało, bo nigdy nie wiem kiedy się tego teleturnieju spodziewać.
OdpowiedzUsuńPamiętaj o oczach kota ze Szreka to może coś z tego weekendu wyjdzie =)
Od pon do pt leci:)
Usuń