piątek, 1 kwietnia 2016

Nr PESEL

Nie, to nie będzie wpis z okazji pierwszego kwietnia. 
Ostatnio doskwiera mi ... mój numer pesel. Nie wiem czy to pozostałość zimy, czy właśnie tzw."starość", ale nie mam energii, nic mi się nie chce.. no przepraszam! chce mi się jedno - spać. 
A przecież mogłabym pójść na spacer z psem, zacząć biegać, chodzić z kijkami, jeździć na rowerze. Nie. Zamiast tego cieszę się, jak wieczorem się porozciągam kilka sekund, żeby mnie kręgosłup mniej bolał. 
Postanowienie o przeczytaniu 52 książek w tym roku też robi swoje. Chociaż tego postanowienia dotrzymam. Ale bycie fit chyba odłożę na chwilę na bok. Co prawda zbliżają się wakacje i jakiś wyjazd. Prawdopodobnie Rzym. Nie ma tam plaż, więc nie muszę mieć figury plażowiczki - bez kalafiorów na udach, opon na sadełku, firanek pod ramionami. Niestety na posterydowe rozstępy już nic nie poradzę. Nie zamierzam świecić brzuchem nie będąc w posiadaniu kaloryfera. Również z racji PESELu, bo chyba w pewnym wieku to już nie wypada :p ;)

Hahaha! Nawet pisać już mi się nie chce. Powinnam się odezwać po 5-tym kwietnia, bo będę po wizycie w Instytucie. MR miałam 21-go marca i to była totalna masakra. Powiem tylko, że miałam mieć rezonans o 13:20 a wyszłam o 19:00...
Do ~6.IV! 

DN na luzie o guzie

2 komentarze:

  1. Hej Piękna :) Olać pesel - przecież jesteśmy wiecznie młode ;) Aleee bez przesady, nie ma się co katować ..tylko zdrowo na spacerek z pieskiem pójść :)
    Pozdrawiam Cię bardzo słonecznie :)

    OdpowiedzUsuń

Błagam, nie piszcie, że mi współczujecie, bo na prawdę nie ma czego!