piątek, 10 października 2014

Mniodek na me serce

Dzięki 'iza1' za miłe słowa, że "fantastycznie, że znów wróciłam" i "żebym znowu nie znikała".

Cóż, wytłumaczę się krótko: nie było mnie, bo uznałam, że nic ciekawego się nie dzieje w życiu mem i o czem tu pisać. Rzuciłam się w wir pracy, bo znów rok szkolny. Uczniów mam bardzo dużo i cieszy mnie to ogromnie. Doszło nawet do tego, że jak ktoś dzwoni i chce się umawiać, to muszę na wstępie informować, że albo koło południa albo wcale. Zazwyczaj rezygnują, bo to czas, kiedy są w szkołach/ pracy. No i dobrze, bo już bym chyba wyzionęła ducha. Ostatnio myślę czy by nie zrezygnować z kilku godzin, bo już sama myślę, że mam ich za dużo. Jeszcze jakby większość nie była wyjazdowa, tylko stacjonarna, to ok, ale czasem przemierzam miasto w czterech kierunkach. Jeszcze się zastanowię, bo w środę czułam się beznadziejnie: bolała mnie głowa (jak się potem okazało z lekkiego odwodnienia i ciśnienia) i było mi niedobrze... Odwołałam resztę lekcji w tygodniu i wróciłam do domu. Tam uzupełniłam płyny i poszłam spać. Przeszło i muszę przyznać, że sama świadomość, że do końca tygodnia mam wolne napawała mnie optymizmem, że będę mogła się pobyczyć w domu i NIGDZIE nie wychodzić. Dzisiaj jednak trochę już mnie nosiło. W końcu ile prań można wstawić, wywiesić a potem poskładać i pochować do szafek?

Pojechałam do mojej M. "na kawę". Ponieważ dawno się nie widziałyśmy, miałyśmy sobie sporo do opowiedzenia. Wygadałam się, podpieściłam jej maleńką Tosię, która jest prześliczna!!! (Informuję, że mnie ciężko zadowolić jeśli chodzi o urodę dzieci, bo nie wzdycham, nie ocham i nie acham nad każdym małym rozdartym, zaplutym stworzeniem, nawet tym z rodziny!) A tu muszę przyznać, że Antonina Maria K. jest dzieckiem przepięknym i pełnym wdzięku, wprost do schrupania!

Dzień minął w porządku z równie miłym akcentem na koniec, bo przyjechał szwagier ze swoją narzeczoną, bo czegoś potrzebował od T. Pogadałyśmy sobie i po raz kolejny stwierdziłam, że D. jest zajebista. Uwielbiam ją i strasznie się cieszę, że będzie "w rodzinie" :D :D :D Jutro do niej skoczę pomóc jej w sprzątaniu, albo raczej, żeby spędzić z nią trochę czasu na pierdołach (a sprzątaniu tak przy okazji;)

Dobrej nocki to you all!

DN na luzie o guzie


2 komentarze:

  1. hej Bdziągwo - powinnaś dostać kopa, że się tyle nie odzywałaś

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj Donia! Pod kątem tematyki bloga nic ciekawego się nie działo. :*

    OdpowiedzUsuń

Błagam, nie piszcie, że mi współczujecie, bo na prawdę nie ma czego!