wtorek, 23 kwietnia 2013

UnforgettaBOAR night - niezapomniana noc z dzikiem... - IO dej serti sewen

O matko i córko... Ale chrapała jedna z tych nowych, aż normalnie się obudziłam! Jak najdzikszy dzik dosłownie! Co prawda do pani Danusi trochę jej brakowało, ale po całym weekendzie spędzonym w samotności miałam ciszę i spokój i nowe odgłosy prawie postawiły mnie na nogi. Na szczęście tylko "prawie". Na kolejne szczęście okazało się też, że dzisiaj ta pani dostanie chemię i spada do domu, więc luzik ;) Przynajmniej się skończy ich gadanie między sobą, które dotyczy oczywiście chorób, raków, specyfików, mazideł, poideł, przerzutów, zabiegów, leków, cycków... Dżizas! Ja wiem, że jak się dużo mówi o swoim problemie, to się człowiek jakby lepiej czuje. U mnie to jakoś nie działa. Ileż można gadać ciągle o tym samym? Mój Tata jak był tu dwa lata temu, to trafił na gościa, który niebawem wychodził i powiedział, że "W tej sali panuje zakaz rozmawiania o chorobie, bo trzeba ją pokonać i iść do domu." I bardzo dobrze. Po co to tak pieprzyć, za przeproszeniem? I tak się niczego nie zmieni a można się jedynie wkurzyć. A to że im się chce płakać, a to że im smutno... Luudzieee... Ja wszystko rozumiem, ale ogarnijcie się kobity! Rak jest przecież mega przereklamowany! Lepiej cieszcie się, że tu jesteście na tyle wcześnie, że można Wam te cycki poucinać, albo zatruć dziada chemią, albo naświetlić. I żyć dalej, a nie jęczeć jak jęczydło i użalać się nad sobą. Please!

Dzisiaj rano wyszorowałam sobie pięknie wannę i wzięłam ciepłą, pachnącą kąpiel a teraz nadal czekam na wizytę mimo, że już przed 11-tą. Chodzą w cały świat. Siedzę już jak na szpilkach, bom gotowa do drogi w miasto:) Pogoda cu-do-wna! Zamierzam skorzystać i jeszcze przed gośćmi udać się na małe zakupy, bo dzisiaj niska cena w jednym z lumpeksów, w którym już byłam. Wyczaiłam to i wiem :) Dlatego się wybieram na małe polowanie. Goście powinni zjechać koło 14-tej i pobędą pewnie do naświetlań, czyli do 17-tej, potem ich zwyczanie wygonię:P Powiem, że idę spać i żegnam się czule i wylewnie. Szerokiej drogi, dzięki za prezent, pijemy jak wyjdę. ;)

22 - urodziny, 22-gie lampy
23 - 23
już skreślam, a co!
24 - 24
25 - 25
26 - 26
27 - wolne
28 - wolne

29 - 27-me naświetlania
30 - 28
1.05 - wolne
2.05 - 29, przedostatnie naświetlania (!!!)
3.05 - oczywiście znowu wolne
4.05 - wolne, bo sobota
5.05 - jw, bo niedziela

6.05 - 30, w końcu ostatnie lampy

DN nwlbjpg

5 komentarzy:

  1. Jesteś prze-mocna ! ;) Zawsze się uśmieję jak czytam Twojego bloga:D z tym gadaniem to racja, rzygaczki można dostać chociaż przyznam, że też dużo mówiłam o swoim Małym jak był na Onkol-hematol. i teraz z perspektywy czasu wiem że było to męczące dla słuchacza ;]
    Troszkę spóźnione ale cóż- NAJLEPSZEGO ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha a ja myslalam w pierwszej chwili, ze dziki przyszly pod io bo u nas co noc lazily w zimie :)
    Po takich wspollokatorkach to docenisz spanie we wlasnym lozeczku :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro do mnie dziki przychodzą pod IO ;) Nooo... marzę już o własnym domku i łóżeczku ze swoją pościelą... Ehhh... :)

      Usuń

Błagam, nie piszcie, że mi współczujecie, bo na prawdę nie ma czego!