poniedziałek, 18 marca 2013

Instytut Onkologii w Gliwicach - dej łan

Byliśmy o czasie, czyli na 9:00, ale w sumie niepotrzebnie, bo zdążyliśmy w trójkę rozwiązać trzy całe krzyżówki z nowego zestawu 300 zanim zostałam zawołana do pokoju nr 4 na pierwszym piętrze. Lekarz zapytał mnie o wzrost i, olaboga, o wagę... Myślałam, że powiedziałam na tyle cicho, że mój T., który nie wiem dlaczego wszedł ze mną, nie usłyszy, ale się myliłam. Potem długo się z tego śmialiśmy - nie z tego ile ważę, ale z tego, że tak cicho mamrotałam, żeby nie usłyszał. Po 11-tej już byłam ubrana w opaskę z kolejnym numerem i kodem kreskowym (drugą w tym roku) i jechałam windą na Vp., na którym pielęgniarka zaprowadziła mnie do sali o wdzięcznym numerze 13. W środku jedna pani, która wychodzi za dwa dni. Sympatyczna. Niestety łazienka dla akurat tej sali jest na końcu korytarza, inne sale mają swoje łazienki, tzn. jest jedna łazienka zaraz przy dwóch salach, ale nie przy tej. Pech, ale cóż.

Poszliśmy się przejść na rynek, bo tak!, Gliwice mają swój rynek a na nim aż dwie pizzerie. Dominium, do której chodziliśmy jak Tata był w IO dwa lata temu i jakąś na eS, w której byliśmy drugi raz, bo pizza jest na prawdę dobra. O! Saluto! Polecam:) Pizza "Niemiecka", Nestea brzoskwiniowa i dwie herbatki, w tym pyszna truskawkowa Dilmah i możemy wracać.

Po powrocie okazało się, że moja sala już cała zapełniona. Sztuk pięć razem ze mną. Wszystkie starsze ode mnie (46-71), ale żadna "z głową". Jedna ma naświetlania z powodu piersi, jednej, bo drugiej już nie ma, nie licząc tej sztucznej, silikonowej w specjalnym staniku. Pozostałe trzy też mają chemię, ale nie wiem dlaczego a przecież nie zapytam. W każdym razie będą krótko, bo z powodu chemii się długo nie leży. Trzy do sześciu dni i do domu. Ja jedyna z nas tu obecnych najdłużej zagrzeję miejsce. Nie przeszkadza mi to dopóki mam internet :) Chociaż z tym też były przygody, bo ichniejszy nie działa a jakiegoś tam powodu i muszę ciągnąć z telefonu robiącego za modem. Pakiet 2Gb i damy radę przez te sześć kolejnych tygodni.

Naświetlań mam mieć podobno 40, ale nie wiem jeszcze kiedy zaczynam, może jutro, może w środę, nie mam pojęcia. Im szybciej, tym lepiej, bo wcześniej skończę. Widok z okna na pierwszym planie na oczko  wodne na terenie IO, na drugim planie tory kolejowe, fajnie, bo lubię oglądać pociągi a niemal co chwilę jakiś przejeżdża. Smutno trochę jak sobie uświadomię, że co któryś z nich jedzie do mnie. Niektóre są wypasione, śląskie koleje się ostatnio starają.

DN nwlbjpg

9 komentarzy:

  1. Trzymaj się Kochana, 6 tygodni szybko zleci jak sama piszesz, a później będzie już tylko lepiej :-) Pozdrawiam Cię serdecznie i ściskam, mimo, że się nie znamy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię sobie popatrzeć na pociągi :) a znając Twój pociąg to malowania to niedługo coś nam zmalujesz pięknego :))Buziaczki Szkarbie

    OdpowiedzUsuń
  3. Buziakuję, przytulam i trzymam kciuki za dobry humor :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojoj, Ty już u nas. Mam nadzieję, że czas Ci szybko zleci, żebyś się nie zanudziła. Ponawiam propozycję jeśli chodzi o dostarczenie jakichś rozrywek =P (oczywiście w granicach normy =P)
    Kiedyś mieszkałam przy rynku i często pozwalaliśmy sobie na tamtejszą pizzę, ale Sorento to chyba coś w miarę nowego. Teraz mieszkamy prawie na wsi, więc piekę sama, ale wszyscy chwalą (muszą bo innej tu nie dostaną =P) więc nie jest źle.
    Raz na jakiś czas wyjdę do okna przesłać Ci trochę pozytywnej energii, więc szykuj się =P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Saluto;) ale nowa jest, bo jak odwiedzaliśmy Tatę w 2011 to jeszcze jej nie było:)

      Usuń
    2. a widzisz, a skąd mi się to sorento wzięło?? pewnie też gdzieś jest =P

      Usuń

Błagam, nie piszcie, że mi współczujecie, bo na prawdę nie ma czego!