sobota, 27 kwietnia 2013

O jejku jaka ze mnie straszna biduleczka... - IO dej forti łan

Dzięki Ci Boże w osobie tej biednej, kochanej, zaspanej pielęgniarki, która przysniosłaś mi o 2.00 w nocy środki nasenne! Aż mi jej było szkoda, że po nią dzwonię i budzę, ale wprost musiałam. Jak na zaspaną wyglądała wyjątkowo pięknie, czego niestety zdążyłam jej powiedzieć. Myślałam, że wyzionę ducha! 

Babka, która teraz jest ze mną w pokoju, (bo od wczoraj nikogo trzeciego nam nie dali - a szkoda, bo może jakiś harpagan by ją utemperował!) na łóżku pod zlewem pieści się ze sobą tak niesamowicie, że aż jestem w szoku. "Bo ona nie zaśnie przy zgaszonym świetle..." A ja przy zapalonym!!! No i gadaj z taką! Wczoraj jakoś spała bez światła! Ale wczoraj to wczoraj, dzisiaj podobno - jak ledwo wysapała - nie dałaby sobie rady. No bidulka... naprawdę! Moja opaska na oczy nic niestety nie dała, bo światło, które włączyła przy zamknięciu powiek zwyczajnie prześwitywało. Kurde, w nocy się śpi, w nocy jest noc i ma być ciemno!!! Kobieto, masz już 60 lat, nie 3 do cholery! Jak można się aż tak pieścić ze sobą jeszcze w tym wieku??? Rano oczywiście pierwsze co, to przyleciała mi otwierać okna i odsłaniać rolety, przy których śpię (bo moje miejsce jest pod oknem). To ja znowu poduszka na głowę, która jak to pod poduszką, zwyczajnie się poci... Masakra! Tym samym wstałam wściekła jak osa, ale mam nadzieję, że mi przejdzie... Albo i nie, bo właśnie przyszedł jej mąż i przyniósł jej, (hurra!!!),  radio, którego jak mniemam zamierza słuchać na głos, bez użycia słuchawek. Cholera jasna, nie jesteś tutaj sama! Trzeba jakoś wspólnie sobie radzić z mieszkaniem, bądź, co bądź razem, jeszcze przez te kilka dni, bo to jest miejsce publiczne i obowiązują jakieś zasady wspólnego życia! Zdrowi tu nie leżą! Dobrze, że mam swoje słuchawki, których właśnie używam do zagłuszenia tego hałasu obok. Chilloutuję się z ulubioną muzyczką i jednak robi mi się coraz lepiej, zwłaszcza, że wychodzą... :P
P.S. Widziałam wczoraj na korytarzu "Pamelę". Znowu wróciła i w zasadzie chyba powinnam się cieszyć, że nie jestem w kompleksie dwóch pokoi z nią... Dobra ulżyło mi już na tą myśl :P Zawsze mogło być gorzej... 

Mam jeszcze jak się okazało parę odcinków jakiegoś serialu a może nawet jakiś niejeden film, to sobie "wrzucę" w razie czego. Póki co odcięłam się od pokoju w tych słuchawkach, nic mnie nie obchodzi, jak wrócą, to niech sobie siedzą i robią, co chcą. Ja mam swoje sprawy i wszystko gdzieś! Żadnych pytań, i próśb do mnie! Nie ma mnie dla nikogo i czekam sobie na moich kochanych gości, którzy niestety będą dopiero w okolicach obiadu ~13.00. Nie mogę się już doczekać i jakoś zleci ta sobota, a potem niedziela i znów odwiedzinki, tym razem "zlot młodzieży", czyli mój najkochańszy T. ze swoim bratem - K. i jego dziewczyną - D. i ich siostrą - N. ;) Rodzice pracują, więc nie przyjadą, ale zobaczymy się i tak niebawem :) Jejciu... jak ja już chcę do domuuu... Boże, daj mi jeszcze więcej cierpliwości, bo czuję, że będę jej potrzebowała teraz, na finiszu, jeszcze bardziej :(((

Wizyty jeszcze nie było, zresztą jest sobota i nie wiem czy moja lekarka dzisiaj ma dyżur. Co tam dyżur - ciekawe czy w ogóle jest dzisiaj w pracy. Więc nie wiem nadal co z tym wcześniejszym wyjściem, o które już normalnie zaczęłam się modlić nie mogąc spać, jednocześnie kląc na czym świat stoi! (Weź się N. trochę ogarnij, może by tak pokory więcej, co?) Się nie da czasami jednak! :(

Countdown:
22 - 22-gie lampy
23 - 23
24 - 24
25 - 25
26 - 26
27 - wolne

28 - wolne

29 - 27-me naświetlania
30 - 28
1.05 - wolne
2.05 - 29, przedostatnie naświetlania (!!!)
3.05 - oczywiście znowu wolne
4.05 - wolne, bo sobota
5.05 - jw, bo niedziela

6.05 - 30, w końcu ostatnie lampy

DN nwlbjpg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Błagam, nie piszcie, że mi współczujecie, bo na prawdę nie ma czego!